Jezus kosmitą?
Z pewnością słyszałeś już o teorii Ericha von Danikena, który zebrał wiele dowodów, faktów i poszlak, bardzo wyraźnie wskazujących, że wielokrotnie w historii ludzkości i Ziemi, mogli gość tutaj kosmici, czyli przybysze z innych planet. Wpływali oni na gospodarkę, ekonomię a nawet religie.
Część z nich pełniła rolę nauczycieli, zakładali miasta i cywilizacje, albo byli brani za bogów, ponieważ technologie, którymi się wtedy posługiwali, nie były tutaj znane i jawiły się jak najczystsza magia albo właśnie boskie moce.
Można w to wierzyć, albo nie, ale warto, przeczytać chociaż jedną jego książkę lub obejrzeć choć jeden odcinek cyklu „Ancien Aliens”. Ilość zgromadzonych zdjęć, znalezionych obiektów, których technologia przekracza nam współczesną, chociaż jest datowana na wiele tysięcy lat, daje do myślenia.
Daniken wskazuje zwłaszcza na apokryficzną Księgę Henoha i inne ustępy Biblii, w których można dopatrzyć się zadziwiającego podobieństwa do opisów startów lub lądowań pojazdów kosmicznych. Z tym, że ponieważ ludzie żyjący na Ziemi kilka tysięcy lat temu nie wiedzieli, że to konstrukcja technologiczna, to opisywali je sobie zrozumiałymi słowami i obrazami, zazwyczaj kojarząc je z Bogiem lub Jego posłańcami - aniołami.
Ale nie tylko w Biblii mamy takie opisy. Również np. w Mahabharacie, głównym dziele hinduizmu mamy opisy wiman (wimanów) – pojazdów latających po niebie. Są również tam opisy walk powietrznych.
Co ciekawe, również w kulturze europejskiej mamy obrazy sprzed kilku stuleci, na których widnieją statki kosmiczne walczące ze sobą, albo jeden pojazd powietrzny wiszący nad kobietą z małym dzieckiem na ręce, którą przedstawiono w takiej pozie, jak zazwyczaj Maryję, matkę Jezusa.
Można się z tym nie zgadzać, jednak warto zdać sobie sprawę, że jest to sytuacja analogiczna do tej, która się wydarzyła niedawno, a zwana była kultem cargo. Otóż gdy badacze odwiedzali wyspy Oceanii, to tubylcy, często widząc białych ludzi po raz pierwszy, brali ich za bogów czy też bóstwa, które przyszły do nich z darami. Aby zapewnić sobie przychylność tych bóstw i dopływ towarów, które ze sobą przywozili, budowali repliki samolotów z dostępnych im materiałów – np. trzciny czy gałęzi oraz miniaturowe pasy startowe. Przekazywali sobie również w pieśniach i legendach historię przybycia do nich bogów i odprawiali rytuały, mające sprowadzić ich znowu do nich. Zupełnie jak niektóre rytuały religijne odprawiane współcześnie w różnych kultach, również głównych religii.
Prawdopodobnie tak mogły wyglądać kontakty Ziemian w przeszłości z przedstawicielami z innych planet. Zatem nawet, jeżeli uważasz, że cała ta teoria i podane fakty są mocno naciągane, to po prostu wystarczy, że się nad tym odrobinę zastanowisz. Podobno w każdej bajce, legendzie czy plotce tkwi odrobina prawdy.
Myślę, że ważną sprawą w kontekście takich rozważań czy informacji, jest zdanie sobie sprawy i wyraźne rozróżnienie, że sporo osób ma dość duże pomieszanie w tym temacie. Chodzi o to, że część wizji np. aniołów czy wizji świętych może być powodowana przez kosmitów – istoty posługujące się zawansowaną technologią, znacznie przewyższającą tę, którą się posługujemy a część widzeń aniołów czy innych istot, to mogą być istoty energetyczne, niematerialne z wyższych wibracyjnie przestrzeni czy światów. Oczywiście jedno nie wyklucza drugiego i czasem kosmita może mieć również formę energetyczną, jeżeli taka jest jego natura i warunki życia na jego planecie. Ufolodzy przedstawiają opisy pojazdów uformowanych z zagęszczonej energii mentalnej wokół kosmity. Oczywiście dla wielu ludzi może to być szok, ale przecież obecnie już wiadomo, że materia to właśnie zagęszczona energia. Materia to nic innego, jak 99,99% pustej przestrzeni, którą organizuje energia. Tyle że odwykliśmy od takiego postrzegania świata i uczymy się go na nowo.
Należy rozróżnić „bogów” – kosmitów, czyli istoty podobne nam, materialne z krwi i kości lub posiadających subtelniejsze ciało od BOGA - Uniwersalnej Energii Kosmicznej –, Stwórcy wszystkiego, co istnieje. „Bogowie” mogą odgrywać rolę BOGA wobec cywilizacji niżej rozwiniętych. Czasem mogą ich nawet uczyć technik, metod rozwoju duchowego, aby bardziej otworzyć się na energię BOGA. Część jednak cywilizacji pozaziemskich mogła rozwinąć się bardziej technicznie, technologicznie, kosztem rozwoju etycznego czy duchowego właśnie. Zatem należy rozdzielić kontakt z Ufo, którzy mogą podszywać się za BOGA i przyjmować takie formy kontaktu, które są dostosowane do wierzeń religijnych Ziemian od kontaktu z energią kosmiczną, Przewodnikami Duchowymi, jakich m.in. można doświadczyć w medytacji. Podejrzewam, że w wielu tekstach religijnych, również w biblii, te dwie formy kontaktu stosuje się zamiennie, nie rozróżniając, o którą z nich w danym miejscu i sytuacji chodzi. Dlatego wielu osobom się to pomieszało.
Wiele osób, które długo medytują, doświadcza wzrostu energii wzdłuż kręgosłupa, a czasami widza oni błyski światła w sobie lub wokół siebie. To jest nawiązanie kontaktu z BOGIEM – energią, światłem, które tworzy wszystko, co istnieje, również każdego z nas. Wszak iw biblii mówi się, że „Bóg jest światłością” czyli światłem albo świadomością. Bo to światło jest świadome i mądre. Ono cały czas tworzy i się przekształca. Hinduiści nazywają to „boskim tańcem” Boga. Jeszcze inną kwestią jest ta, że również ta przestrzeń, w którą wchodzą medytujący dopasowuje się do intencji i wierzeń danej osoby. Czyli przeglądamy się w niej, jak w lustrze. Chrześcijanin spotka tam Jezusa a hinduista Krisznę a nie odwrotnie. Całkiem też możliwe, że przewodnicy duchowi i anioły z subtelniejszych planów to istoty, które wyewoluowały z istot, które kiedyś żyły na planie materialnym. Byłbym ostrożnym w upatrywaniu w nich tylko wspaniałych, w pełni czystych i wypełnionych samą miłością istot. W pewnym wykładzie zwróciła moją uwagę informacja, że większość tzw. chanelingów, na które jest ostatnio moda pochodzi od istot, które co prawda przebywają w wyższych wymiarach, stąd ich szerszy ogląd naszej sytuacji, ale ich droga wcale nie musi przebiegać w górę – do wyższych wibracji, ale właśnie wbrew pozorom, mogą to być istoty, które zostały przyciągnięte przez sferę materialną i które w miarę niedługo się wcielą. Często wtedy takie „świecące” w tamtych wymiarach istoty nie radzą sobie w tej sferze i są zdumione jej ciężkością i powolnością.
W tej publikacji zebrałem te fragmenty ewangelii, które są zbieżne z takimi, które wskazywał Daniken. Trzeba tylko nauczyć się je odczytywać z tym nowym kluczem. To podobnie jak poznanie języka branżowego w jakiejś dziedzinie. Wtedy zwykłe słowa mają zupełnie inne znaczenie, jak np. lustro czy fajki w gwarze myśliwskiej.
Zatem zaczynamy. Oto pierwszy fragment z ewangelii Mateusza: „Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego”. Dalszy ciąg tej historii pewnie znasz, ale, aby zrozumieć ją w duchu Danikena, trzeba poczynić kilka wyjaśnień.
Otóż według jego założeń anioł czyli posłaniec boży, to nikt inny, jak przybysz z innej planety. To istota, która przybywa „z nieba”.
Również Duch Święty to według niego pewna funkcja pełniona wśród kosmitów przez jednego z nich. A w zapłodnieniu Maryi bez udziału w tym męża można doszukać się podobieństwa na przykład do stosowanej obecnie metody sztucznego zapłodnienia. Dla osób, które nie znają tej metody i żyją na poziomie świadomości, jaką mieli ludzie dwa tysiące lat temu, można przypuszczać, że byłby to duży szok, gdyby ich kobieta bez aktu płciowego spostrzegła, że jest brzemienna i urodziłaby dziecko.
Zapewne kosmici, którzy mogli przylecieć z odległej planety potrafili by uśpić jakąś kobietę i wszczepić jej plemnik lub już rozwijający się zarodek. Wiele osób, które twierdzą, że miały konflikt z cywilizacja pozaziemską wielokrotnie mówi, że czuli się jak sparaliżowani światłem, którym posługiwali się kosmici. No i warto w tym miejscu zaznaczyć, że wiele osób twierdzi, że spotykało przyjaznych kosmitów, którzy zabierali ich dobrowolnie na pokłady swoich statków, pokazując technologie, a nawet zawożąc na planety macierzyste. Z drugiej jednak strony wiele osób ma traumy po takich spotkaniach, ponieważ zostawali wzięci na pokład obcych wbrew swej wioli, robiono na nich jakieś badania i eksperymenty, a kilku osobom nawet wszczepiano jakieś implanty. Zatem prawdopodobnie mamy do czynienia z wieloma cywilizacjami pozaziemskimi, które się nami interesują. Jedni z nich mają dobre zamiary względem ludzi i ich szanują a inni próbują nas wykorzystać, traktując nieetycznie. Zatem ważna i zalecana jest w kontakcie z nimi rozwaga i duża ostrożność.
Cywilizacja dysponująca zaawansowaną techniką z pewnością potrafi również wpływać telepatycznie na ludzi. Zatem wiele snów czy wizji ludzi można podciągnąć pod ewentualny wpływ kosmitów. Od wielu lat mówi się, że nawet już teraz ludzie dysponują technologią holograficzną, za pomocą której można tworzyć wizje ludzi czy przedmiotów, które są bardzo realistyczne. Kto wie, czy wiele objawień maryjnych nie ma właśnie takiego źródła. Nie mówię, że zawsze tak musi być. Po prostu warto się nad tym zastanowić, jako jedną z potencjalnych możliwości.
Zatem już przy samym zapłodnieniu Maryi mogli brać udział kosmici. Tutaj dodam dla uspokojenia, że ojciec Pio, zapytany o życie na innych planetach, odparł, że jest życie na wielu planetach i że wszyscy jesteśmy kosmitami.
Przy chrzcie Jezusa miało miejsce takie oto wydarzenie: „A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie».
Czy słyszałeś kiedyś głos z nieba? A słyszałeś głos z megafonu? Wielu świadków obiektów Ufo mówi, że często maskują się oni specyficzną mgłą - obłokiem. Kto wie, czy nie było podobnie również w tym przypadku. Mogli zamaskować swój pojazd i odgrywać rolę wszechwładnego Boga, którego ludzie musieli słuchać. Być może chcieli zmodyfikować historię ludzkości, albo testowali wpływ wydarzeń i wierzeń na zachowania ludzi i rozwój przez nich cywilizacji.
Nie będę tu opisywał wszystkich przypadków pojawienia się aniołów czy proroczych snów w ewangeliach. Zajmę się co ciekawszymi opisanymi w nich przykładami.
Najbardziej interesującym jest chyba tzw. „przemienienie Jezusa”. Opisano to tak: „po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!» Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: «Wstańcie, nie lękajcie się!» Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa.
A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im mówiąc: «Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie». Wtedy zapytali Go uczniowie: «Czemu więc uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?» On odparł: «Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał». Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu.”
Tutaj mamy te same elementy, charakterystyczne dla spotkania z obcą cywilizacją pozaziemską, z którymi mają do czynienia ludzie obecnie, czyli - odosobnione miejsce spotkania, dziwne światło, głos z obłoku. W dodatku zjawiły się tam nie wiadomo skąd dwie osoby, z których jedna – Eliasz, jak mówi w innym miejscu biblia (Księga Królewska): „Podczas gdy oni szli i rozmawiali, oto [zjawił się] wóz ognisty wraz z rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch: a Eliasz wśród wichru wstąpił do niebios”. Uznaje się go za jedyną osobę, która żywcem została wzięta do nieba. Ale czy to wzięcie do nieba nie wygląda przypadkiem na zabranie go na pokład jakiegoś pojazdu latającego? Przecież ówcześni ludzie nie umieli wytłumaczyć sobie jak on się unosi, więc przyrównali go do ognistych rumaków. Zapewne widzieli ogień wydobywający się z dyszy pojazdu, podobnie, jak to się widzi w dzisiejszych samolotach czy promach kosmicznych. Dziś mówi się o silniku samochodu, że ma ileś tam koni mechanicznych, a przecież auto ma już niewiele wspólnego z końmi. Może zwyczajnie po prostu Eliasz został wzięty na pokład pojazdu przybyszów, których brano za wysłanników – posłańców Boga, czyli aniołów. Warto również zaznaczyć, że pierwotnie w Biblii wielokrotnie stosowano formę liczby mnogiej dla „boga” i pisano „bogowie” oraz „bogów”, ale potem zostało to przeważnie zmienione. Niekiedy tłumaczy się to tym, że to był tzw. pluralis majestatikus w rodzaju wypowiedzi np. króla, który mówił: „my ustaliliśmy”, „rozkazaliśmy” itd. Ale jest to mało wiarygodne w kontekście całości odkryć Danikena i innych badaczy.
W innym miejscu Jezu mówi o czymś, co się interpretuje, jako Jego powtórne przyjście na Ziemię: „Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy będą narzekać wszystkie narody ziemi; i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą. Pośle On swoich aniołów z trąbą o głosie potężnym, i zgromadzą Jego wybranych z czterech stron świata, od jednego krańca nieba aż do drugiego.”
Oczywiście można również na ten fragment opisu spojrzeć w sposób tradycyjny, albo właśnie z kluczem, jaki zaproponował Daniken. Bo czy obłoki nie są podobne do statków powietrznych i pojazdów Ufo? Może o takim powtórnym odwiedzeniu Ziemi wspominał?...
W opisie o dodanym śródtytule „Sąd ostateczny” padają takie słowa: „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały.” Aniołowie czyli inne istoty o pozaziemskim pochodzeniu zapewne. Dalej jest opis oddzielania dobrych od złych. Tutaj bardzo wyraźnie łączy się element kosmitów z elementem duchowej wiedzy, za pomocą której Jezus ma rozróżnić, kogo zabrać ze sobą do „życia wiecznego”. Być może chodzi o długie życie. Bo gdybyśmy usłyszeli, że na innej planecie żyje się np. po 1000 lat, to czy nie byłaby to dla nas cała wieczność? A przecież ponoć i na Ziemi kiedyś ludzie dożywali prawie tylu lat, jak o tym pisze Biblia.
W ogrodzie Getsemani, gdy Jezus był pojmany przez żołnierzy, powiedział takie słowa: „Czy myślisz, że nie mógłbym poprosić Ojca mojego, a zaraz wystawiłby Mi więcej niż dwanaście zastępów aniołów?” Być może to również należałoby rozumieć jako zapewnienie, że w każdej chwili pobratymcy Jezusa mogliby przybyć mu z odsieczą, ale On tego nie robi, aby wypełniły się pisma i jego misja, którą wyznaczył mu Ojciec – być może przywódca na jakiejś planecie. Oczywiście interpretacja tutaj Boga jako Stwórcy Wszystkiego również jest możliwa.
Gdy Jezus był przesłuchiwany przed sędziami, tak go zapytano: „Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży?» Jezus mu odpowiedział: «Tak, Ja Nim jestem. Ale powiadam wam: Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego na obłokach niebieskich.” Jak już wcześniej pokazałem zbieżności – tu znowu może chodzić o statki kosmiczne – obłoki.
Następnie czytamy „Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli.
Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem». Pośpiesznie więc oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i biegły oznajmić to Jego uczniom.”
Trzęsienie ziemi może być na skutek np. podłożenia jakiegoś materiału wybuchowego pod zabezpieczony kamień, przywalający wejście do grobu. Albo był to szum jego pojazdu. Strażnicy stali jakby umarli, czyli mogli zostać sparaliżowani promieniem światła, podobnie, jak to opisują współcześnie osoby, które miały kontakt z Ufo.
Co ciekawe – w uważanej za najstarszą – ewangelii Marka nie mówi się o aniele, ani huku, bo kamień jest już odsunięty, gdy kobiety przybyły do grobu. Jest tam tylko młodzieniec odziany w białą szatę. Zatem być może te dramatyczne akcenty zostały dodane przez kolejnych kopistów ewangelii, aby dodać sytuacji dramaturgii.
Na koniec ewangelii Marka mówi się, że „Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga.” Cóż, być może jest to obraz osoby wsiadającej np. do pojazdu w typie helikoptera lub latającego spodka, którym dowodzi osoba brana przez obserwatorów za Boga.
Nie każę nikomu w nic wierzyć. Po prostu pokazuję pewien sposób rozumienia tego, co zostało napisane w ewangeliach. Warto zwrócić uwagę na dwie kwestie – po pierwsze sam Jezus mówił często w przypowieściach, posługując się słowami – kluczami, których prawidłowe znaczenie znali tylko Jego uczniowie – wtajemniczeni, a po drugie, od kilku lat Watykan zorganizował sobie obserwatorium astronomiczne. Jak to mówił Jezus: „Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha” – czyli – bacz na to co mówię, bo przekazuję coś istotnego, co dla innych może być niezrozumiałe, ale wy zrozumiecie o co chodzi.
W ewangelii Łukasza zaczyna się jeszcze ciekawiej. Okazuje się że aniołowie – posłańcy boży byli obecni zarówno przy poczęciu Jana Chrzciciela, jak i Jezusa. A ściślej mówiąc – przepowiedzieli ich ciążę i przyjście na świat. Zrobił to nawet ten sam posłaniec – Gabriel. Czyżby Bóg nie miał większej ilości aniołów, że posłał jednego do ich obu? No chyba, że to był jednak przybysz z innej planety, który realizował jakieś zadanie i do niego było potrzebne urodzenie się Jana i Jezusa.
A przy narodzinach Jezusa było podobno tak: „W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: «Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie». I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: «Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania».
Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba,…” No tak – po pierwsze ciekawe, dlaczego aniołowie objawili się prostym pasterzom? Ale w tamtych czasach i na tamtym terenie większość ludzi to byli pasterze i byli to, w zależności od ilości zwierząt, czasem majętni ludzie. Ciekawe jest to, że znowu pojawia się motyw odejścia do nieba, czyli jak mniemam, uniesienia się w górę i zniknięcia. Oczywiście istota energetyczna może tak samo to zrobić, jak statek powietrzny, ale istota energetyczna raczej po prostu znika od razu miejscu, w którym się pojawiła, a nie bawi się w unoszenie do nieba. No chyba, że znowu mamy tu do czynienia z jakimiś kosmitami.
W tej ewangelii przy grobie pojawia się już dwu młodzieńców w lśniących szatach i trzy kobiety, a nie dwie, jak poprzednio. Ćóż…jak w wielu przypadkach biblii, jest wiele niejasności, niedomówień i różnic. Wniebowstąpienie Jezusa zostało tak przedstawione: „A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba.” Warto zwrócić uwagę na drobny szczegół – nie uniósł się a został uniesiony do nieba. Być może nie ma to znaczenia, a być może właśnie ma.
Jeszcze ciekawiej opisana jest sytuacja przy grobie Jezusa u Jana. Otóż najpierw Maria Magdalena przyszła i zobaczyła pusty grób, potem pobiegła po Piotra i jeszcze kogoś – jakiegoś mężczyznę, a gdy wróciła, oni weszli do ośrodka grobowca a ona rozpaczała na zewnątrz. I dopiero jak ona zaglądnęła do wnętrza grobu, pokazuje się jej dwu aniołów, którzy z nią rozmawiają i co ciekawe, ignorują dwóch mężczyzn, którzy przecież powinni być w środku i ich widzieć, no chyba, że to oni właśnie wydali się jej tymi aniołami. Bo z nimi jakoś nie rozmawiają. I zaraz potem zobaczyła przy sobie Jezusa. I rzekł do niej Jezus: «Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: "Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego". Ponieważ jak to opisano, ona w pierwszym momencie Go nie poznała, to warto się zastanowić, podobnie jak i inni uczniowie, dlaczego? Niektórzy mówią, że Jezus ukazał im się w ciele widmowym – astralnym. Ale w takim razie, gdzie się podziało ciało? No chyba, że ktoś umówiony je wtedy zabrał. Ja jednak bym stawiał na to, że ponieważ Maria wzięła go w pierwszej chwili za ogrodnika, to, że Jezus był w coś przebrany i ucharakteryzowany, aby nikt go nie poznał. Był też zapewne w swoim własnym fizycznym ciele. I co ciekawe – u Jana w ogóle nie ma opisanego żadnego wniebowstąpienia. Czyżby było nieistotne?
I to tyle. Z pewnością można znaleźć wiele innych przykładów w całej biblii. Warto po prostu otworzyć się na nowe możliwości i sposoby rozumienia czy ujmowania rzeczywistości. Każdy z nas sam decyduje o tym, co jest dla niego prawdą. Oby jednak to była prawda, a nie tylko powtarzane przez lata legendy. Bo…i to jest najważniejsze – te rozważania mają sens, o ile Jezus faktycznie istniał – zachęcam Cię do samodzielnego zbadania tzw. dowodów na istnienie Jezusa. Ale to już jest temat na inną opowieść.